- Dlaczego te pedały z
One Direction dostały tę nagrodę? To The Wanted miało wygrać! –
krzyczał Nathan, uderzając pięściami w ściany łazienki.
- Kotek, gala się nie
skończyła, One Direction stoi za drzwiami. A pamiętaj, Harry był
kiedyś moim najlepszym przyjacielem, póki…
- Póki cię nie olał
dla kariery! Dlaczego bronisz tego pedała? – krzyknął, a echo
jego głosu rozniosło się po całej łazience.
Nie odpowiedziałam.
Poprawiłam ramiączko sukienki i spojrzałam:
- Nath, będzie jeszcze
wiele nagród…. Ale naprawdę nie wiem, jak cię pocieszyć…. –
powiedziałam, kładąc rękę na jego ramieniu.
Staliśmy tak
chwilę w milczeniu, póki Nathan nie odwrócił się i nie
przyszpilił mnie do ściany:
- Ja dobrze wiem, jak
możesz mnie pocieszyć… - mruknął i wpił się w moje usta.
Myślałam, że to
ma być tylko zwykły pocałunek, ale on zaczął rozpinać mi
sukienkę. Oderwałam się od niego:
- Nathan, puść mnie!
Nie chcę tego!
- Ależ chcesz! –
warknął i boleśniej przyszpilił mnie do ściany.
Przeraziłam się i
chciałam zacząć krzyczeć, ale on ponownie i brutalnie wpił się
w moje usta, aby mnie uciszyć. Zaczęłam się miotać. Kiedy to
robiłam, on zaczął paznokciami przebijać moją skórę. Z moich
oczu polały się łzy. On chciał mnie…… to słowo nie przeszło
mi przez myśl.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
- Harry -
- Ej, chłopaki,
słyszeliście to? – zapytałem, wskazując palcem na drzwi do
łazienki.
- Coś mówiłeś? –
zapytał po chwili Liam.
Hałas był tak
duży, że nikt mnie nie słyszał. Wywróciłem oczyma i sam
postanowiłem pójść do łazienki sprawdzić co się dzieje.
Przeciskałem się przez tłum. Coś mi podpowiadało, że muszę
znaleźć się w tej łazience na czas, w przeciwnym razie stanie się
coś…. Strasznego? Sam nie wiem. Naprałem na klamkę w drzwiach i
otworzyłem je. Widok, który napotkałem, dał mi kopa adrenaliny.
Nathan obmacywał [T.I] bez jej większej zgody. Moja była ( Nie
znoszę tego słowa! ) najlepsza przyjaciółka szamotała się i
próbowała krzyczeć. On ją rozbierał i chyba nie zauważył
mojego przyjścia. Szybko oderwałem go od niej i zdzieliłem go
piąchą w twarz. Pierwszy drugi, póki nie padł nieprzytomny na
ziemię. Podszedłem do oszołomionej dziewczyny i objąłem ja
ramionami.
- [T.I] –
Harry
niespodziewanie „Objął” mnie w okolicy żeber. Nie miał na
celu przytulenia mnie, tylko chciał zapiąć mi sukienkę. Cały
czas patrzył mi w oczy. Chociaż sytuacja działa się szybko, to i
tak czułam, jakby ciągnęła się w nieskończoność. Harry był
zupełnie inny niż Nathan. Nath zamiast patrzeć się w moje oczy,
zawsze spoglądał w mój dekolt. Delikatnie odsunął się ode mnie,
i wtedy czas znowu przyśpieszył:
- [T.I] , chodźmy
stąd, on zaraz wstanie… - powiedział i chwycił moja dłoń.
Już po chwili
siedzieliśmy w jego aucie, w milczeniu:
- Harry, mogę
zamieszkać u ciebie? Nie wrócę do tego palanta… - mruknęłam, i
spuściłam wzrok.
Chłopak uśmiechnął
się i powiedział:
- Nie. Chyba że … Mi
wybaczysz…. – powiedział z nutką żartobliwego tonu.
- Harry, ja…. –
zaczęłam z zamiarem zbrukania go, ale skończyłam inaczej –
Wybaczam ci.
Uśmiechnął się
i pocałował mnie w policzek. Mimo woli zarumieniłam się.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
- Okej, to co robimy? –
zapytał Harry, chcąc nieco rozluźnić atmosferę.
- Harry, to, że ci
wybaczyłam, nie oznacza, że znowu jesteśmy przyjaciółmi, bo nie
jesteśmy. Może byś zadzwonił do reszty zespołu i powiadomił
ich, gdzie jesteś
- Reszta zespołu? To
tak ich teraz nazywasz?! – zapytał ze złością Harry, podchodząc
do mnie – Przypominam ci, że kiedyś to byli również twoi
przyjaciele!
Odwróciłam się i
skierowałam w stronę sypialni:
- DOBRANOC! –
krzyknęłam i sarkastycznie dygnęłam – Królewicz zadowolony?!
- Bardzo. – prychnął
i skrzyżował ręce na piersi.
Zamknąwszy za
sobą drzwi rzuciłam się na łóżko.
- Zostaw mnie !
Słyszysz? Zostaw!
- O nie, jesteś
moja! – krzyknął Nathan, i zaczął się do mnie dobierać.
Zaczęłam
krzyczeć i chaotycznie machać rękoma, lecz ratunek nie nadchodził.
Machinalnie
podniosłam się z łóżka. Z moich oczu polały się łzy. Matko,
jak ja nie znoszę koszmarów. Szybko podniosłam się z materaca i
wyjrzałam z pokoju. W apartamencie Harrego było cicho jak makiem
zasiał. Po drugiej wielkiej szklanej ściany zrobionej z luster
weneckich, rozciągał się idealny widok na Londyn nocą.... Była
3 w nocy. Nie chciałam spać. Wiedziałam, że jeżeli raz tej nocy
dopadnie mnie koszmar, to jeżeli znów się położę, ponownie
nawiedzi mnie nocna mara. Otworzyłam szklane drzwi i wyszłam na
mały taras za szklaną ścianą. Usiadłam na zimnych płytkach i
oparłam się o ścianę, za którą już nic a nic nie było z tej
strony widać. Miałam na sobie spodnie od pidżamy Harrego w kratę
i jego koszulkę Pink Floyd. Nie wyglądałam najgorzej, ale szału
nie ma. Było mi cholernie zimno. Przecież to był wrzesień. Lecz
kłaść się nie miałam zamiaru. Oplotłam ręce dookoła kolan. Z
moich oczu popłynęły łzy. Nie miałam już nikogo. Z Harrym byłam
skłócona od 1,5 roku, a jednak przyjął mnie pod swój dach.
Nathan jest człowiekiem bez skrupułów. Nie chce go znać.
Spojrzałam w niebo i ujrzałam tam gwiazdę. Świeciła najjaśniej
ze wszystkich gwiazd na niebie. „Mama....” - pomyślałam, i
uśmiechnęłam się:
- Mamo.... - zaczęłam
mówić – Od kiedy tata nas opuścił, a ty umarłaś wszystko się
zmieniło. Od roku miałam tylko Nathana, a dzisiaj nie mam już
nikogo. Z Harrym jestem skłócona, a jednak przyjął mnie pod swój
dach. Kochany z niego przyjaciel.... Ale tu nie o to chodzi. Od dawna
czułam, że Nathan nie jest dal mnie dobry. Traktował mnie jak
rzecz. Mamo, ja chcę mieć po prostu kogoś, kto się mną
zaopiekuje. To wszystko.
Załkałam cicho:
- Ja się tobą
zaopiekuje. - usłyszałam za sobą głos Harrego, a już po chwili
trzymał mnie na rękach.
- Co ty wyprawiasz? -
zapytałam.
Nic nie
odpowiedział. Wszedł do mieszkania i wniósł mnie do swojej
sypialni. Rzucił na łóżko i delikatnie pocałował:
- Kocham cię [T.I] i
chce ochronić KAŻDY kawałek twojego ciała.... Nawet jeżeli ty
nic do mnie nie czujesz, to ma zamiar cię bronić.
Byłam skołowana.
Harry właśnie wyznał mi miłość. Coś w moim sercu zapłonęło
i poczułam, że …. Też go kocham? :
- Harry, ja też cię
kocham…. – szepnęłam i chwyciłam jego koszulkę, przyciągając
go bliżej siebie.
Nasze usta złączyły
się w najsłodszym pocałunku, jaki dane mi było doświadczyć.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Obudziłam się
rano w objęciach Harrego. Ze snu wyrwał mnie dźwięk dzwonka u
drzwi. Spojrzałam na zegarek – 10:00. Kogo tu niesie o tej porze.
Szybkim ruchem wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę
drzwi. Otworzyłam je i przywitał mnie siarczyste uderzenie w
policzek:
- Ej…. Nathan! Idź
stąd! Nikt cie tu nie…. – przerwał mi uderzeniem w nos, tym
razem z pięści.
Poczułam strużkę
krwi spływającą po mojej twarzy i skapującą na czarną koszulkę:
- Cicho bądź, suko.
Z bólem uciekłam
pod szklaną ścianę czekając na ból. Stanął przede mną. Z jego
ust czułam alkohol:
- Albo mi się oddasz,
albo będzie z tobą krucho.
- Prędzej umrę niż
ci się oddam!
Dostałam z pięści
w brzuch:
- Sama wybrałaś swój
los…. – mruknął i zaczął mnie okładać pięściami po
twarzy.
Zasłaniałam twarz
rękoma, ale nie wiele to dało. Kiedy myślałam, że padnę
nieprzytomna, Nathan padł na ziemię nieprzytomny:
- Harry… Mój Boże….
– zaczęłam płakać i wtuliłam się w jego tors. – Zakrwawiłam
ci koszulkę…
- Nie ważne…
Dzwonimy na policję, niech go zabiorą…. – powiedział i
pocałował mnie w czoło.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
- Dobrze, że go
zabrali. Tak się bałam… Nie miałam nawet siły, by cię zawołać.
- Nie szkodzi…. Teraz
może za szczypać…. – powiedział, i przyłożył mi do jednej z
kilku ran wacik nasączony wodą utlenioną.
Syknęłam z bólu:
- To już ostatnia
rana…. Przepraszam… - mruknął, wrzucając wacik do kosza.
Spojrzałam na
niego zdziwiona:
- Ale za co?
- [T.I], obiecałem ci
wczoraj, że będę chronił KAŻDY skrawek twojego ciała, ale nie
dotrzymałem słowa….
Musnęłam
delikatnie jego usta i szepnęłam:
- Kocham cię mimo
wszystko…
;D SŁABY TAKI, ALE
CÓŻ…. SORKA, ZE MUSIELIŚCIE CZEKAĆ TAK DŁUGO. RODZICE WŁĄCZAJĄ MI NETA W WAKACJE TYLKO W WEEKENDY ;/// KC <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz