Obserwatorzy

piątek, 5 lipca 2013

#5 HARRY


- Dlaczego te pedały z One Direction dostały tę nagrodę? To The Wanted miało wygrać! – krzyczał Nathan, uderzając pięściami w ściany łazienki.
- Kotek, gala się nie skończyła, One Direction stoi za drzwiami. A pamiętaj, Harry był kiedyś moim najlepszym przyjacielem, póki…
- Póki cię nie olał dla kariery! Dlaczego bronisz tego pedała? – krzyknął, a echo jego głosu rozniosło się po całej łazience.
Nie odpowiedziałam. Poprawiłam ramiączko sukienki i spojrzałam:
- Nath, będzie jeszcze wiele nagród…. Ale naprawdę nie wiem, jak cię pocieszyć…. – powiedziałam, kładąc rękę na jego ramieniu.
Staliśmy tak chwilę w milczeniu, póki Nathan nie odwrócił się i nie przyszpilił mnie do ściany:
- Ja dobrze wiem, jak możesz mnie pocieszyć… - mruknął i wpił się w moje usta.
Myślałam, że to ma być tylko zwykły pocałunek, ale on zaczął rozpinać mi sukienkę. Oderwałam się od niego:
- Nathan, puść mnie! Nie chcę tego!
- Ależ chcesz! – warknął i boleśniej przyszpilił mnie do ściany.
Przeraziłam się i chciałam zacząć krzyczeć, ale on ponownie i brutalnie wpił się w moje usta, aby mnie uciszyć. Zaczęłam się miotać. Kiedy to robiłam, on zaczął paznokciami przebijać moją skórę. Z moich oczu polały się łzy. On chciał mnie…… to słowo nie przeszło mi przez myśl.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

- Harry -

- Ej, chłopaki, słyszeliście to? – zapytałem, wskazując palcem na drzwi do łazienki.
- Coś mówiłeś? – zapytał po chwili Liam.
Hałas był tak duży, że nikt mnie nie słyszał. Wywróciłem oczyma i sam postanowiłem pójść do łazienki sprawdzić co się dzieje. Przeciskałem się przez tłum. Coś mi podpowiadało, że muszę znaleźć się w tej łazience na czas, w przeciwnym razie stanie się coś…. Strasznego? Sam nie wiem. Naprałem na klamkę w drzwiach i otworzyłem je. Widok, który napotkałem, dał mi kopa adrenaliny. Nathan obmacywał [T.I] bez jej większej zgody. Moja była ( Nie znoszę tego słowa! ) najlepsza przyjaciółka szamotała się i próbowała krzyczeć. On ją rozbierał i chyba nie zauważył mojego przyjścia. Szybko oderwałem go od niej i zdzieliłem go piąchą w twarz. Pierwszy drugi, póki nie padł nieprzytomny na ziemię. Podszedłem do oszołomionej dziewczyny i objąłem ja ramionami.

- [T.I] –

Harry niespodziewanie „Objął” mnie w okolicy żeber. Nie miał na celu przytulenia mnie, tylko chciał zapiąć mi sukienkę. Cały czas patrzył mi w oczy. Chociaż sytuacja działa się szybko, to i tak czułam, jakby ciągnęła się w nieskończoność. Harry był zupełnie inny niż Nathan. Nath zamiast patrzeć się w moje oczy, zawsze spoglądał w mój dekolt. Delikatnie odsunął się ode mnie, i wtedy czas znowu przyśpieszył:
- [T.I] , chodźmy stąd, on zaraz wstanie… - powiedział i chwycił moja dłoń.
Już po chwili siedzieliśmy w jego aucie, w milczeniu:
- Harry, mogę zamieszkać u ciebie? Nie wrócę do tego palanta… - mruknęłam, i spuściłam wzrok.
Chłopak uśmiechnął się i powiedział:
- Nie. Chyba że … Mi wybaczysz…. – powiedział z nutką żartobliwego tonu.
- Harry, ja…. – zaczęłam z zamiarem zbrukania go, ale skończyłam inaczej – Wybaczam ci.
Uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Mimo woli zarumieniłam się.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

- Okej, to co robimy? – zapytał Harry, chcąc nieco rozluźnić atmosferę.
- Harry, to, że ci wybaczyłam, nie oznacza, że znowu jesteśmy przyjaciółmi, bo nie jesteśmy. Może byś zadzwonił do reszty zespołu i powiadomił ich, gdzie jesteś
- Reszta zespołu? To tak ich teraz nazywasz?! – zapytał ze złością Harry, podchodząc do mnie – Przypominam ci, że kiedyś to byli również twoi przyjaciele!
Odwróciłam się i skierowałam w stronę sypialni:
- DOBRANOC! – krzyknęłam i sarkastycznie dygnęłam – Królewicz zadowolony?!
- Bardzo. – prychnął i skrzyżował ręce na piersi.
Zamknąwszy za sobą drzwi rzuciłam się na łóżko.

- Zostaw mnie ! Słyszysz? Zostaw!
- O nie, jesteś moja! – krzyknął Nathan, i zaczął się do mnie dobierać.
Zaczęłam krzyczeć i chaotycznie machać rękoma, lecz ratunek nie nadchodził.

Machinalnie podniosłam się z łóżka. Z moich oczu polały się łzy. Matko, jak ja nie znoszę koszmarów. Szybko podniosłam się z materaca i wyjrzałam z pokoju. W apartamencie Harrego było cicho jak makiem zasiał. Po drugiej wielkiej szklanej ściany zrobionej z luster weneckich, rozciągał się idealny widok na Londyn nocą.... Była 3 w nocy. Nie chciałam spać. Wiedziałam, że jeżeli raz tej nocy dopadnie mnie koszmar, to jeżeli znów się położę, ponownie nawiedzi mnie nocna mara. Otworzyłam szklane drzwi i wyszłam na mały taras za szklaną ścianą. Usiadłam na zimnych płytkach i oparłam się o ścianę, za którą już nic a nic nie było z tej strony widać. Miałam na sobie spodnie od pidżamy Harrego w kratę i jego koszulkę Pink Floyd. Nie wyglądałam najgorzej, ale szału nie ma. Było mi cholernie zimno. Przecież to był wrzesień. Lecz kłaść się nie miałam zamiaru. Oplotłam ręce dookoła kolan. Z moich oczu popłynęły łzy. Nie miałam już nikogo. Z Harrym byłam skłócona od 1,5 roku, a jednak przyjął mnie pod swój dach. Nathan jest człowiekiem bez skrupułów. Nie chce go znać. Spojrzałam w niebo i ujrzałam tam gwiazdę. Świeciła najjaśniej ze wszystkich gwiazd na niebie. „Mama....” - pomyślałam, i uśmiechnęłam się:
- Mamo.... - zaczęłam mówić – Od kiedy tata nas opuścił, a ty umarłaś wszystko się zmieniło. Od roku miałam tylko Nathana, a dzisiaj nie mam już nikogo. Z Harrym jestem skłócona, a jednak przyjął mnie pod swój dach. Kochany z niego przyjaciel.... Ale tu nie o to chodzi. Od dawna czułam, że Nathan nie jest dal mnie dobry. Traktował mnie jak rzecz. Mamo, ja chcę mieć po prostu kogoś, kto się mną zaopiekuje. To wszystko.
Załkałam cicho:
- Ja się tobą zaopiekuje. - usłyszałam za sobą głos Harrego, a już po chwili trzymał mnie na rękach.
- Co ty wyprawiasz? - zapytałam.
Nic nie odpowiedział. Wszedł do mieszkania i wniósł mnie do swojej sypialni. Rzucił na łóżko i delikatnie pocałował:
- Kocham cię [T.I] i chce ochronić KAŻDY kawałek twojego ciała.... Nawet jeżeli ty nic do mnie nie czujesz, to ma zamiar cię bronić.
Byłam skołowana. Harry właśnie wyznał mi miłość. Coś w moim sercu zapłonęło i poczułam, że …. Też go kocham? :
- Harry, ja też cię kocham…. – szepnęłam i chwyciłam jego koszulkę, przyciągając go bliżej siebie.
Nasze usta złączyły się w najsłodszym pocałunku, jaki dane mi było doświadczyć.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Obudziłam się rano w objęciach Harrego. Ze snu wyrwał mnie dźwięk dzwonka u drzwi. Spojrzałam na zegarek – 10:00. Kogo tu niesie o tej porze. Szybkim ruchem wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę drzwi. Otworzyłam je i przywitał mnie siarczyste uderzenie w policzek:
- Ej…. Nathan! Idź stąd! Nikt cie tu nie…. – przerwał mi uderzeniem w nos, tym razem z pięści.
Poczułam strużkę krwi spływającą po mojej twarzy i skapującą na czarną koszulkę:
- Cicho bądź, suko.
Z bólem uciekłam pod szklaną ścianę czekając na ból. Stanął przede mną. Z jego ust czułam alkohol:
- Albo mi się oddasz, albo będzie z tobą krucho.
- Prędzej umrę niż ci się oddam!
Dostałam z pięści w brzuch:
- Sama wybrałaś swój los…. – mruknął i zaczął mnie okładać pięściami po twarzy.
Zasłaniałam twarz rękoma, ale nie wiele to dało. Kiedy myślałam, że padnę nieprzytomna, Nathan padł na ziemię nieprzytomny:
- Harry… Mój Boże…. – zaczęłam płakać i wtuliłam się w jego tors. – Zakrwawiłam ci koszulkę…
- Nie ważne… Dzwonimy na policję, niech go zabiorą…. – powiedział i pocałował mnie w czoło.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

- Dobrze, że go zabrali. Tak się bałam… Nie miałam nawet siły, by cię zawołać.
- Nie szkodzi…. Teraz może za szczypać…. – powiedział, i przyłożył mi do jednej z kilku ran wacik nasączony wodą utlenioną.
Syknęłam z bólu:
- To już ostatnia rana…. Przepraszam… - mruknął, wrzucając wacik do kosza.
Spojrzałam na niego zdziwiona:
- Ale za co?
- [T.I], obiecałem ci wczoraj, że będę chronił KAŻDY skrawek twojego ciała, ale nie dotrzymałem słowa….
Musnęłam delikatnie jego usta i szepnęłam:
- Kocham cię mimo wszystko…

;D SŁABY TAKI, ALE CÓŻ…. SORKA, ZE MUSIELIŚCIE CZEKAĆ TAK DŁUGO. RODZICE WŁĄCZAJĄ MI NETA W WAKACJE TYLKO W WEEKENDY ;/// KC <3 











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz