Obserwatorzy

wtorek, 11 czerwca 2013

#2 HARRY

- Harry, jak ty w ogóle możesz tak mówić! Noszę twoje dziecko, jak możesz mi nie wierzyć!
- Nie wierzę!
Spojrzałam na niego jak na śmiecia:
- Po prostu taką gwiazdeczkę jak ty przytłacza wizja zostania ojcem! Ot co! A teraz wymyślasz, że cię niby zdradzam!
- Wyjdź! – krzyknął Harry i podał mi już od pół godziny spakowaną walizkę.
- Nie na widzę cię! – krzyknęłam, i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
Jak on mógł? Kiedy powiedziałam mu o ciąży, to powiedział, że między nami koniec, bo to na pewno nie jego dziecko. Byłam wściekła. Ale postanowiłam. Zostanę samotną matką. Samotną. To słowo odbijało się echem w mojej głowie. Ale cóż. Nie mam innego wyjścia. A przecież ciąży nie usunę. Nigdy!

* 7 lat później *

- Ed, pamiętaj. Bądź grzeczny, słuchaj się pani i ucz się pilnie. Przyjadę po ciebie po lekcjach.
Chłopiec uśmiechnął się, jego zielone oczy zabłysnęły radośnie, a brązowe loki opadły na czoło. Siedmiolatek uśmiechnął się, ale po chwili zmarkotniał:
- Mamo?
- Tak synku?
- A co jeżeli nikt mnie nie polubi? – zapytał.
- Jesteś świetnym chłopakiem, na pewno cię polubią. – powiedziałam i przytuliłam go.
Edward poprawił plecaczek i poleciał w stronę budynku szkoły podstawowej. Ja wstałam i otrzepałam kolana. Odwróciłam głowę i ujrzałam …… Louisa, Elenaor i Kevina, ich syna:
- [T.I]…. – powiedział Louis, i zupełnie niespodziewanie mnie przytulił.
- Hej, Louis. Nie wiedziałam, że zapisujecie Kevina do tej szkoły.
- A ja nie wiedziałem, że zapisujesz tu mini-Harrego. – odparła Elenaor.
-Aha… - powiedziałam – Czyli żeby uwierzyć, że go nie zdradziłam, musieliście zobaczyć Eda? – mruknęłam. – Dobrze pamiętam, jak mnie wyzywaliście, gdy byłam w ciąży….
Louis zasmucił się i powiedział:
-[T.I]…. Przecież wiesz, że Harry to mój przyjaciel!
- Nie pogrążaj się…. – powiedziałam i poszłam w stronę samochodu. Odwróciłam się jeszcze na chwilę i powiedziałam – Harry ma się o tym nie dowiedzieć, jasne?
Oboje kiwnęli głową i ruszyli w stronę swojego samochodu, pozostawiając mnie samą ze zmartwieniami. Znając życie wypaplają Harremu, więc trzeba było się psychicznie przygotować.


- Kto dziś po ciebie przyjeżdża? - zapytał mnie Kevin, mój nowy przyjaciel, kiedy właśnie wychodziliśmy ze szkoły.
- Wujek Harry i tata. A po ciebie?
- Mama. – odpowiedziałem.
- A twój tata?
- Nie mam taty….. – odpowiedziałem smętnie.
- Nie martw się! Możemy podzielić się moim!
- Obawiam się, że tak się nie da…. – powiedziałem, ale po chwili Kevina nie była już przy mnie.
Trzymał go na rękach jakiś pan. Miał takie same loki jak ja. Zapytał coś Kevina i postawił go na ziemię. Kevin wskazał na mnie i zwrócił się do drugiego pana:
- Tato! To mój przyjaciel, Ed.
- Dzień Dobry. – odpowiedziałem grzecznie , tak jak uczyła mnie mama.

- Cześć…. – powiedział pan w lokach, baczenie mi się przyglądając. – Jesteś Edward?
- Edward Styles, proszę pana! Muszę lecieć…..Mama na mnie czeka! – tu wskazałem na czarne auto mamy. – Do widzenia panu! – krzyknąłem na odchodne. – Cześć, Kevin! – dodałem wsiadając do auta.



Czy mój syn właśnie rozmawiał z Harrym? Tak, ewidentnie. Nie oglądałam z Edem telewizji, nie kupowałam gazet tylko dlatego, żeby mój synek nigdy nie dowiedział się o swoim ojcu, który nosił to samo nazwisko – Harrym Stylesie. Z chęcią dałabym mu moje nazwisko, ale musiałam mu dać nazwisko po ojcu. Żeby wyminąć temat Harrego zapytałam go:
- Jak tam w szkole?
- Dobrze mamo. A w pracy?
- Też dobrze. Wiesz, że mam dla ciebie prezent?
Wyjęłam ze schowka samochodzik-zabawkę i podałam synkowi:
- Dziękuje mamo……. Mamo? Mogę cię o coś zapytać?
- Możesz synku.
- Gdzie jest mój tata?
Coś zaczęło we mnie buzować na samą myśl o Harrym:
- Twój tata był jeszcze dużym dzieckiem, kiedy miałeś się urodzić i przerosła go myśl, że będzie ojcem i po prostu się ciebie wyrzekł….
Edward nic nie odpowiedział. Bawił się beznamiętnie swoim samochodzikiem.



- Louis, co to był za dzieciak? Edward? Styles? TOMLINSON! – wrzasnąłem, potrząsając przyjacielem.
- Obiecałem jej wraz z El, że ci nie powiemy…
- Dlaczego? To mój syn! Nie mam prawa go poznać? Nie Mam?
- Sam się go wyrzekłeś! – odkrzyknął Louis, wyrywając swoje ramiona z uścisku swoich dłoni.
Zmarkotniałem. Ale nie miałem zamiaru się poddać.
- Poszukam jej adresu.
- Jak masz zamiar go znaleźć? Londyn jest ogromny!
- Dam radę. Mam znajomości… - odrzekłem, wsiadając do auta Louisa.
Kevin patrzył na nas dziwnie i powiedział:
- Wujku Harry, ty jesteś tatą Eda! Ucieszy się, on nigdy nie miał taty. Sam tak mówił.
Łza zakręciła mi się w oku. Zraniłem [T.I] i w dodatku własnego syna. Musiałem go znaleźć i to dziś!


- Mamo, zrobiłaś galaretkę! Super~! – krzyknął Ed, siadając w pokoju i zajadając się przysmakiem.
Przyglądałam się mu z uśmiechem. Niby zwykła galaretka a daje dziecku tyle szczęścia. Jednak przyglądanie przerwało mi pukanie do drzwi:
- Pójdę otworzyć, mamusiu. - powiedział Ed i pobiegł do drzwi odstawiając po drodze galaretkę na stół.



Czekałem niecierpliwie, aż ktoś otworzy mi drzwi. Po chwili zobaczyłem, jak klamka powoli posuwa się w dół, aż w końcu drzwi otworzył mi Ed. Wyglądał jak ja. Oczy, włosy.... Uśmiechnąłem się do niego promiennie:
- Dzień dobry panu. Co pan tu robi, panie Harry? - zapytał uprzejmie.
- Mógłbyś zawołać swoja mamusię?
- Dobrze. - powiedział. - Mamusiu! Pan Harry do ciebie!


Zamarłam:
- Pan Harry? Kurwa....
- Mamo, wyrażaj się! - skwitował Ed.
Wstałam pośpiesznie z kanapy i wyszłam z salonu, w którym Ed ponownie zajadał się galaretką. Przemierzałam korytarz powoli, z lękiem. Nie chciałam widzieć się z Harrym. Ale kiedy ujrzałam jego uśmiechnięta twarz w progu mojego domu, mimo woli podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję. On objął mnie w talii:
- [T.I]..... Jestem największym idiotą na świecie. Miałaś rację.... Przytłaczała mnie wizja zostania ojcem.... Nigdy nie przestałem cie kochać. Tak samo jak od razu pokochałem Eda. Ja...
- Oh, zamknij się, i mnie pocałuj! - powiedziałam i uśmiechnęłam się promiennie.
Hazz bez zastanowienie wpił się w moje usta. Całował mnie z taką zachłannością.
- Tęskniłem za tym. - powiedział i ponownie wpił się w moje usta
Kiedy oderwał się ode mnie, szepnęłam mu ciche:
- Wybaczę, ale obiecaj, że zostaniesz z nami, i stworzymy dla Edwarda kochającą rodzinę.
- Obiecuję.....
- Więc może zaczniemy od początku? - zapytałam.
Harry tylko kiwnął głową:
- Harry, jestem w ciąży! - krzyknęłam!
- To świetnie! Nazwiemy synka Ed, a córeczkę Darcy!
Zaczęłam się śmiać z naszej głupoty, kiedy na korytarz wbiegł Ed:
- Wiedziałem, że jesteś moim tatą! - powiedział, i podbiegł do nas. Juz po chwili wszyscy się przytulaliśmy.




4 komentarze:

  1. Hahaha, syn Kevin xD

    http://polskie-opowiadania-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne *.* Haha Kevin i Ed są prze xD Dawaj kolejne Imaginy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no wyrażaj się no bo jak nie to w morde hahaah mistrzowskie

    OdpowiedzUsuń